19-100 Mońki    ul. Białostocka 25;    tel. 85 716 27 43;    e-mail:    biblioteka4dzieci@op.pl

Rozmowa Barbary Kuprel z Izydorem Łobacz




B.K.:
Izydor, czy możesz powiedzieć nam kilka słów o sobie, np.: ile masz lat, w której szkole uczysz się?


I. Ł.:
Mam 12 lat, uczę się w Szkole Podstawowej nr 1 w Mońkach. Kończę klasę szóstą.

B.K.:
Rozumiem, że mieszkasz w Mońkach?


I. Ł.:
Tak-od urodzenia

B.K.:
Zdradzisz nam tajemnicę i opowiesz o tym jak zaczęła się Twoja przygoda z karate?


I. Ł.:
Moja przygoda z karate zaczęła się na początku klasy 2, gdy dowiedziałem się, że koledzy "chodzą na karate" postanowiłem też zacząć. Największą moją obawą było to, że nie znałem japońskiego i bałem się, że nie będę umiał wykonać poleceń trenera.

B.K.:
Karate to sport, czy sztuka walki?


I. Ł.:
Słowo karate obecnie oznacza dosłownie pusta ręka, czyli ręka bez broni. Trening karate opiera się na metodach nauki: kihon, kumite .

B.K.:
Co to znaczy


I. Ł.:
Kihon, czyli ćwiczenie ciosów i bloków w powietrzu, natomiast kata, to forma pokazu i konkurencja w zawodach. Kumite natomiast jest już tylko sportem, nie należy do sztuki walki.

B.K.:
Twoje treningi opierają się na jednej z tych metod, czy jednocześnie na tych trzech metodach


I. Ł.:
Na początku treningów jest samo kihon, gdyż nie "umiemy ciosów" i nie możemy ,,pójść dalej". Kiedy jesteśmy już bardziej doświadczeni dochodzi kata, natomiast jeśli ktoś ma już dobrze opanowane te dwie metody dochodzi mu kumite.

B.K.:
Czy w karate rozróżnia się jakieś style?


I. Ł.:
Tak, np.: Uechi-Ryu Enshin, Fudokan, Oyama Karate, Seido, Shidokan, Shotokan.

B.K.:
A Ty jaki styl trenujesz?


I. Ł.:
Trenuję Shotokan, ale również jeździłem na zawody, które odbywały się w stylu Fudokan .

B.K.:
Powiedz nam jak nazywają się poszczególne elementy Twojego stroju.


I. Ł.:
Biała Karatega symbolizuje czystość duszy ninji, tak jak panna młoda idzie w białej sukni do ślubu. Obi-pas, jego kolor symbolizuje zaawansowanie karateki, ale to nie zawsze jest prawdą.

B.K.:
Wiem, że masz już poważne osiągnięcia w karate. Opowiesz nam o nich?


I. Ł.:
Tak, ostatnio byłem na Mistrzostwach Świata we Włoszech w mieście Rimini. Pojechaliśmy tam pięcioosobową grupą w składzie; Gosia Szypcio, Maciek Januszewski, Tomasz Ściana, Adam Skorupski (Trener) i ja. Razem przywieźliśmy 14 medali. Zdobyłem tam 2 srebra i brąz.

B.K.:
Dużo musisz trenować, żeby osiągać takie wyniki?


I. Ł.:
Dwa razy w tygodniu odbywają się jednogodzinne treningi . Natomiast przed mistrzostwami trenowałem 2 razy w tygodniu, po 3 godziny, a dodatkowo w weekendy trenowaliśmy u Sensei`a.

B.K.:
Czy karate w jakiś sposób Cię dyscyplinuje?


I. Ł.:
Tak, w dniach, w których mam treningi muszę szybciej "wyrobić się" z lekcjami.

B.K.: Z czego potrafisz zrezygnować dla karate?

I. Ł.:
Praktycznie ze wszystkiego oprócz nauki. Karate jest moją największą pasją, którą chcę rozwijać.

B.K.:
Czy karate ma jakiś wpływ na Twoje relacje z kolegami, którzy nie uprawiają tego sportu?


I. Ł.:
Czasami myślę, że niektórzy nie rozumieją o co tak naprawdę chodzi w karate, często prowokują mnie do podjęcia walki, ale są i tacy którzy dopingują i wspierają mnie.

B.K.:
Powiedz nam jakie były reakcje Twojej rodziny, nauczycieli i kolegów na wieść o tym, że zostałeś vice-mistrzem świata?


I. Ł.:
Mama to się modliła, abym szczęśliwie wrócił do domu. Tata wyściskał mnie po powrocie. Nauczyciele gratulowali i przekazywali wiadomość tym, którzy nie wiedzieli, a koledzy pogratulowali i opowiadali o tym, co się wydarzyło, jak mnie nie było.

B.K.:
Izydor, z całego serca Ci gratuluję. Wiele już osiągnąłeś, ale mam nadzieję, że na tym nie poprzestaniesz?


I. Ł.:
Oczywiście, że nie poprzestanę. Będę starał się osiągać jeszcze lepsze wyniki.

B.K.:
Mam prośbę. Zechcesz zademonstrować nam pokaz walki?


I. Ł.:
Tak. Bardzo proszę. Pokażę Kata.

B.K.:
Dziękujemy bardzo. Muszę Ci powiedzieć, że płynność Twoich ruchów robi wrażenie... Było pięknie.


I. Ł.: Dziękuję. Cieszę się, że mogłem sprawić Państwu przyjemność.

B.K.:
Możesz nam zademonstrować coś jeszcze?


I. Ł.:
Tak, z Emilem zademonstrujemy parę technik obronnych.

B.K.:
Twojemu pokazowi towarzyszyły okrzyki. Czy one coś oznaczają?


I. Ł.:
Tak, okrzyki mają przestraszyć przeciwnika, podrażnić jego psychikę i sprawić, żeby cios wydawał się mocniejszy.

B.K.:
Powiedziałeś już, że karate jest Twoją pasją.


I. Ł.:
Tak.

B.K.:
A jak zdefiniujesz termin pasja?


I. Ł.:
Uważam, że pasja to zamiłowanie do czegoś, co się robi z chęcią, radością i przyjemnością.

B.K.:
Posłuchajmy Sandry Bujno, która przeczyta wiersz pod tytułem: "Pasja".


S.B.:
Sandra Bujno czyta wiersz.

B.K.:
Sandra, bardzo Ci dziękuję.


B.K.:
Izydor, powiedz nam, czy oprócz karate masz jakieś inne zamiłowania, ulubione zajęcia?


I. Ł.:
Oprócz karate, chętnie pływam, gram w piłkę nożną, trenuję siatkówkę, kiedyś tańczyłem.

B.K.:
Izydor, wiem, że w pływaniu masz również pewne osiągnięcia. Świadczą o nich medale i dyplomy, które tu wyeksponowałam.


I. Ł.:
To nie są aż takie osiągnięcia jakie zdobywam w karate, ale myślę że gdybym dysponował wolnym czasem pływanie stałoby się moim ulubionym zajęciem.

B.K.:
Czy to prawda, że będąc dzieckiem z pasją zajadałeś pomidory?


I. Ł.:
Tak i to zostało mi do dzisiaj.

B.K.:
Posłuchajmy Sandry, która przeczyta wiersz pod tytułem "Izydor" napisany przez poetę
- ks. Tadeusza Goleckiego.


S. B.:
IZYDOR

Wrócił z tatą z działki
zmęczony Izydor
i już w progu woła:
- Mamo, patrz, pomidor!
Znalazłem go w liściach
przy dróżce, na krzaku;
cały już dojrzały,
pewnie dobry w smaku!
- Najpierw umyj rączki.
Czas siadać do stołu.
Zaraz podam obiad.
Zjesz trochę rosołu?
- Dobrze, mamo, dobrze, -
powiada Izydor
- najpierw będzie rosół,
a potem... pomidor.
B.K.:
Dziękuję Ci Sandro. Izydor, czy to Ty jesteś bohaterem tego wiersza?


I. Ł.:
Tak, wiersz ten napisał specjalnie mi wujek.

B.K.:
Izydor, dziękuję Ci za rozmowę. Życzę Ci wiele radości i satysfakcji z realizacji Twoich pasji.


I. Ł.:
Dziękuję.

Barbara Kuprel