Rozmowa Barbary Kuprel z Ewą Konopka
B.K.:
Ewa, sprowadziłaś się do Moniek już jako osoba dorosła. Rozpoczęłaś pracę dydaktyczną w jednej z monieckich szkół podstawowych.
Obecnie pracujesz w Szkole Podstawowej nr 1 w Mońkach. Zajmujesz się edukacją młodszych uczniów?
E.K.:
Urodziłam się w Grajewie. Tam spędziłam dzieciństwo. Tu w Mońkach, w Szkole Podstawowej nr 1 podjęłam swoją pierwszą pracę. Miałam tu być tylko "chwilę", ale pokochałam to miejsce i zostałam. Pracuję z dziećmi w młodszym wieku szkolnym. W przyszłym roku będę obchodziła 25-lecie swojej pracy zawodowej. To kawał czasu.
B.K.:
Znamy się już dosyć długo. W mojej ocenie jesteś osobą, która nie lubi banalnej rzeczywistości, która ciągle zmienia i po swojemu wizualizuje swoje najbliższe otoczenie, zarówno w szkole, jak i w domu?
E.K.:
To prawda, nie lubię banalnej rzeczywistości, a dokładniej bylejakości i tymczasowości. Zawsze wszystko można zrobić lepiej...piękniej...dlaczego więc tego nie robić... Człowiek potrzebuje zmian, by się po prostu nie nudzić.
B.K.:
W różnych porach roku bywam w Twoim domu. Zauważyłam, że wystój jego wnętrza zmienia się. Ciągle wyczarowujesz jakieś nowe ozdoby, np. na: okna, ściany, balkon. Widoczna jest ogromna dbałość o szczegóły. Każdego roku wyjątkowo oryginalnie stroisz domowe drzewko choinkowe.
E.K.:
Lubię, gdy zmienia się wystrój domu. A ponieważ trudna byłaby np. ciągła wymiana mebli, fajnie jest wprowadzać nowe dodatki i ozdoby. Zmieniające się pory roku, czy święta są doskonałym pretekstem do tych zmian. Można oczywiście kupić fajne rzeczy, ale ja zachęcam też do własnoręcznego wykonywania ozdób. Są piękne i mają to coś... a ile przy tym satysfakcji.
A domowe drzewko choinkowe? Lubię gdy zawisną na nim domowe pierniczki, orzeszki, jabłuszka i różne własnoręcznie wykonane ozdoby. To w jakiś magiczny sposób przenosi mnie w czasy dzieciństwa, do mego rodzinnego domu, budzi ciepłe uczucia... Mam też nadzieję, że w przyszłości moje dzieci, będą chętnie wracały nie tylko myślą do atmosfery naszego domu...
B.K.:
Od wielu lat jestem częstym gościem w Twojej klasie, którą zdobią wyjątkowe, oryginalne dekoracje - pomysłowe i pracochłonne, niektóre z nich demonstruje prezentacja multimedialna, którą w tej chwili ogląda nasza publiczność.
E.K.:
Dziękuję za te miłe słowa. Bardzo lubię projektować i wykonywać szkolne gazetki i dekoracje przestrzenne. Sprawia mi to ogromną przyjemność.
B.K.:
Powiedz mi, czemu służą takie dekoracje?
E.K.:
Dekoracje, wbrew temu co się powszechnie myśli - uczą. W klasie jest kolorowo, miło - dzieci czują się tam dobrze, przecież spędzają tam codziennie dużo czasu. One też poznają ciekawe sposoby ozdabiania, wyrabiają swój smak..., wygląd otoczenia nie będzie im obojętny.
B.K.:
Zastanawiam się kiedy je wykonujesz, bo przecież podczas lekcji nie ma czasu na takie działania?
E.K.:
No oczywiście - wieczorami, w domu. Przy rysowaniu i wycinaniu świetnie się relaksuję. Moja rodzina zawsze śmieje się, że "mam nożyczki pod poduszką".
B.K.:
Czy dekoracje są wizualizacją Twoich własnych pomysłów? Czy może coś cię inspiruje?
E.K.:
Są to pomysły własne i rzeczy podpatrzone. Czasem wystarczy zobaczyć choćby motyw na serwetce, a już powstaje pomysł na większą gazetkę. Ja bardzo lubię w wolnej chwili planować i projektować dekoracje. Są też książki i czasopisma podsuwające różne rozwiązania. Z nich też warto korzystać.
B.K.:
Ewa, powiedz mi, od czego zależą te zmiany dekoracji. Pod wpływem czego decydujesz się na ich wprowadzenie.
E.K.:
Jak mówiłam już wcześniej, zmiany w sposób naturalny wymuszają pory roku i kalendarz. A ponieważ nie lubię bezczynności, szukam nowych pomysłów i realizuję je. Wystarczy uważnie przyglądać się otoczeniu, przyrodzie... np. latem, zachwycił mnie strach na wróble, malowniczo stojący pośród pól. I już po wakacjach, słomiany strach królował na gazetce w klasie.
B.K.:
Jak sądzisz, czy czynienie otaczającej Cię rzeczywistości piękniejszą jest Twoją pasją?
E.K.:
Zdecydowanie tak. Mam to już we krwi.
B.K.:
Powszechnie uważa się że pasja to hobby, ulubione zajęcie, któremu człowiek chętnie i dobrowolnie się oddaje. Jest przejawem optymizmu, podekscytowania. Czym według Ciebie jest pasja?
E.K.:
Pięknie to zdefiniowałaś. Pasja, to zajęcie któremu człowiek chętnie poświęca swój czas, do którego zabiera się z radością i przyjemnością. Pasja wiąże się też z satysfakcją. Myślę, że można mieć wiele ulubionych zajęć - oczywiście jeśli posiada się umiejętność dobrego organizowania swego czasu.
B.K.:
Chyba, stosunkowo niedawno odkryłaś swoją najnowszą pasję? Wiem, że malujesz obrazy olejne?
E.K.:
"Malujesz" to może zbyt dużo powiedziane. Próbuję malować, stawiam pierwsze kroki. Jest to dla mnie coś nowego, tajemniczego... bardzo urokliwego. Sprawia mi to ogromną przyjemność. (obraz)
B.K.:
Jak to się stało, że zaczęłaś je malować?
E.K.:
O malowanie olejami otarłam się podczas studiów. Było to wyjątkowe doświadczenie. I właściwie chęć malowania nosiłam w sobie zawsze. Oczywiście później nie miałam na to czasu. Nie można jednak rezygnować z noszonych w sobie marzeń. Trzeba próbować, poszukiwać i doświadczać... sięgnęłam więc do marzeń, maluję... i jest to moja nowa pasja.
B.K.:
A co z wiedzą o warsztacie malarskim? Skąd ją czerpiesz?
E.K.:
Pewną wiedzę już miałam. Znałam podstawy. Rozwijam się czytając książki o tej tematyce, szukam wskazówek w Internecie, ale też doświadczam, próbuję...
B.K.:
Ewa, wiem, że masz również inne pasje. Opowiesz nam o nich?
E.K.:
Lubię nowe doświadczenia. Zajmuję się tym, co w danej chwili sprawia mi przyjemność. Ale wciąż poszukuję i z czasem ulubione zajęcia ustępują miejsca nowym.
Np. przez sześć kolejnych lat prowadziłam klasowe kroniki. Bardzo czasochłonne i wciągające zajęcie, ale z jaką przyjemnością sięgam po nie i wspominam. Chętnie zaglądały też do nich dzieci. Kroniki to takie "krople czasu". (kroniki do obejrzenia)
Jestem też kolekcjonerem. Mam pokaźną kolekcję "magicznych" dzwonków. Zazwyczaj wiszą na moim podwórku. Lubię, gdy poruszane powiewem wiatru, delikatnie dzwonią. (kilka dzwonków)
Swego czasu pisałam też wiersze, mam pokaźny ich zbiorek. I teraz zdarza mi się myśleć poetycko, czasem to zapisuję. (wiersz)
B.K.:
Wszystkie twoje działania plastyczne i nie tylko plastyczne odznaczają się wielką dbałością o szczegóły, estetyką, oryginalnością.
Mam tu na myśli nie tylko twoje dekoracje i obrazy, ale również twoje przedstawienia przygotowywane wraz z uczniami. Bywa, że Twoja klasa występuje 2 lub 3 razy w roku dla naszych czytelników. Scenografia oraz stroje w tych inscenizacjach zawsze są wyjątkowe, pomysłowe. Ich przygotowanie zapewne zajmuje bardzo dużo czasu. Czy praca teatralna z dziećmi jest też twoją pasją?
E.K.:
Oczywiście tak. Praca teatralna z dziećmi to moja wielka miłość. Przygotowania do przedstawień, planowanie strojów, rekwizytów, scenografii to taki czas szczególnie twórczy. Lubię ten inscenizacyjny wir - mimo, że jest taki czasochłonny. Dzieci często marzą, by być aktorami. I tu szybko spełniają się ich marzenia.
B.K.:
O jednym z Twoich przedstawień, przygotowanym na podstawie książki "Słonecznikowa dziewczynka", autorka tej książki, Renata Opala - poznańska pisarka, w liście do mnie tak napisała:
"Pani Barbaro!
Wielkie dzięki! Otrzymałam wczoraj płytkę. Urządziliśmy zbiorowe oglądanie. Jestem pełna podziwu dla reżysera, autora dialogów, i dla małych, bardzo sprawnych aktorów. Dla wszystkich, bez wyjątku. Dzieci musiały opanować duże role! Jestem przy tym zaskoczona, jak trafnie wybrane fragmenty streszczają całą książkę. No nie mam słów podziwu."
E.K.:
Praca nad
"Słonecznikową dziewczynką" była dla mnie ogromnym wyzwaniem. Nie mając gotowego scenariusza, po prostu musiałam go stworzyć. Na podstawie tekstu Renaty Opali napisałam dialogi , zaplanowałam sceny i wszystkie szczegóły. Świetnie odnaleźli się w tym moi mali aktorzy.
A te ciepłe słowa ze strony autorki tekstu - Renaty Opali, świadczą chyba o tym, że i mi i małym aktorom wszystko się udało.
B.K.:
Ewo, Twoje klasowe imprezy - Andrzejki, zabawy karnawałowe też są bardzo wyjątkowe.
E.K.:
Mam nadzieję, że tak, że dzieci świetnie się bawią. Potrzebne są szczególne dekoracje, nastrój, kostiumy. Ja też się przebieram - jestem wróżką, czarownicą... Swoje stroje projektuję i szyję sama. Rozwijam więc kolejną swoją pasję.
B.K.:
Swoimi działaniami pobudzasz dziecięcą wyobraźnię, która zdaniem naukowca, anatoma, prof. Franciszka Kobryńczuka "(...) potem, w życiu dorosłym, przekłada się nawet na odkrycia naukowe (...)".
Bardzo Ci dziękuję za rozmowę, za podzielenie się swoimi pasjami z naszymi czytelnikami, za to, że swoimi małymi dziełami sztuki dajesz tyle radości innym.
Myślę, że dzięki Tobie świat pięknieje. Życzę nowych pomysłów oraz przyjemności z ich realizacji.
E.K.:
Bardzo dziękuję za zaproszenie. Życzę wszystkim, by spełniali swoje marzenia i realizowali się w swoich pasjach.
Barbara Kuprel