Rozmowa Barbaray Kuprel z Celiną Wierzbicką
B. K.:
Celinko, czy możesz nam opowiedzieć o sobie. Od kiedy mieszkasz w Mońkach? Czym zajmujesz się zawodowo?
C. W.:
W Mońkach mieszkam od urodzenia, czyli od 1962r. Już 26 lat pracuję w monieckim przedszkolu.
B. K.:
Jesteś nie tylko nauczycielką przedszkolnych dzieci. Uczysz również starsze dzieci. Jesteś instruktorką tańca. Prowadzisz dziecięcy amatorski zespół tańca ludowego "Podlasiaczki". Serdecznie witam obecnych tu członków zespołu. Celinko, pamiętasz od kiedy ten zespół istnieje?
C. W.:
Organizacją zespołu zajęłam się w 2001 roku. Początkowo należały do niego tylko dzieci uczęszczające do naszego przedszkola. Od 2003 roku zespół "Podlasiaczki" działa przy Monieckim Ośrodku Kultury.
B. K.:
Powiedz nam kilka słów o historii jego powstania.
C. W.:
Pracując w przedszkolu prowadziłam m.in. zajęcia rytmiki. Zauważyłam, że jest dużo dzieci uzdolnionych tanecznie. Zaczęłam uczyć je kroków tanecznych. Gdy zaproponowano mi pracę w MOK-u, postanowiłam, że powstanie zespół tańca ludowego. Zapisywałam do niego dzieci z zerówek oraz uczniów szkół podstawowych z klas I-III. Rodzice chętnie przyprowadzali swoje pociechy na zajęcia, a one chętnie brały w nich udział. W ten sposób powstał zespół.
B. K.:
Ile osób obecnie liczy zespół?
C. W.:
Zespól, to 34 dzieci, które uczą się tańca w trzech grupach: I grupa (najstarsza) składa się z czterech par, II grupa (młodsza) liczy 6 par, III grupa (też młodsza) - 8 par.
B. K.:
Jest to zespół folklorystyczny. Dzieci tańczą tańce ludowe. Wydaje mi się, że trudno jest w dzisiejszych, elektronicznych, czasach zainteresować młodych ludzi folklorem. Jednak Twój zespół jest ciągle odświeżany. Dzieci dorastają i odchodzą, a na ich miejsce pojawiają się kolejni tancerze. Jak to robisz, że ciągle znajdujesz nowych członków zespołu
C. W.:
Myślę, że prowadzę zajęcia w dosyć łatwej formie. Tańce ludowe dla dzieci nie są trudne. Stylizacje tańców ludowych wprowadzam dopiero w najstarszej grupie "Podlasiaczkami". Nowi członkowie zespołu, to: rodzeństwo tancerzy lub dzieci które sama "wypatruję" na zajęciach w przedszkolu. Cieszy mnie to, że do zespołu zgłaszane są również dzieci rodziców, którzy sami wcześniej również tańczyli w różnych zespołach.
B. K.:
Opowiesz nam o działalności zespołu?
C. W.:
Zespól ma próby w przedszkolu i w ośrodku kultury. Występuje w wymienionych placówkach, jak również reprezentuje naszą miejscowość na imprezach okolicznościowych organizowanych przez władze miasta i powiatu. W miarę możliwości i środków finansowych wyjeżdżamy na przeglądy zespołów ludowych organizowane w innych miejscowościach, np. w: Białymstoku, Bielsku Podlaskim.
B. K.:
Dzieciaki występują w pięknych strojach, które zapewne są kosztowne. Potrzebne są też fundusze na wyjazdy. Powiedz nam, czy jakaś instytucja finansuje zespół?
C. W.:
Zespół finansowany jest głównie przez MOK i Przedszkole w Mońkach. Po 7 latach naszej działalności udało mi się pozyskać sponsorów. Dzięki Rodzicom, Dyrekcji Banku Spółdzielczego, Starostwu Powiatowemu, Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i innym dobrym (anonimowym) ludziom 8 dziewcząt obecnie tańczy w oryginalnych strojach podlaskich. Stroje pozostałych dzieci są też piękne, bajecznie kolorowe, ale niestety, nie nasze rodzime.
B. K.:
Przerwijmy na chwilę naszą rozmowę i pozwólmy zaprezentować się "Podlasiaczkom", które są z nami.
C. W.:
Dzieci zatańczą 3 tańce podlaskie.
B. K.:
Dziękuję bardzo dzieciakom. Pięknie prezentujecie się w podlaskich strojach. Patrzyłam na Wasz występ z niekłamaną przyjemnością. Ogromne brawa świadczą o tym, że innym Wasz taniec też bardzo się podobał. Celinko, wracając do naszej rozmowy
Na stronie internetowej "Podlasiaczków" - www.podlasiaczki.pl/ - wypatrzyłam bardzo ciekawe zdanie: "Mali tancerze-przychodzą "poplątani w supełki", a wychodzą "zawiązani w kokardki". Czy zechcesz rozwinąć tę myśl?
C. W.:
Moim zdaniem taniec jest najlepszym sposobem regulującym potrzebę ruchu, którą obserwujemy już u najmłodszych dzieci, gdyż uczy on, bawi, rozwija estetycznie, fizycznie i umysłowo dzieci w każdym wieku. Nowi członkowie zespołu, aby opanować kroki taneczne, "ustawienie", "trzymanie w parach" muszą "rozsupłać supełki", czyli nauczyć się świadomości własnego ciała, np. bezbłędnie odróżniać stronę lewą od strony prawej. Po 2 lub 3 miesiącach są już gotowe do występów, jak te "kokardki prawidłowo zawiązane".
B. K.:
Zespół działający pod Twoim kierunkiem, nie tylko promuje nasze miasto, ale również kulturę ludową naszego regionu. Jak sądzisz, czy obecnie, w dobie globalizacji i ogromnego postępu w wielu dziedzinach, warto jest zajmować tradycją i edukacją regionalną?
C. W.:
Uważam, że od najmłodszych lat należy umożliwiać dzieciom poznawanie historii regionu, jego kultury. Poprzez zajęcia taneczne wprowadza się je w życie kulturalne małej społeczności. Uczą się one przyśpiewek, tańców, poznają elementy strojów i kultury naszego Podlasia. Na występach mają kontakt również z kulturą innych regionów. Dzięki temu w przyszłości łatwiej im będzie porozumieć się z ludźmi innych kultur i otworzyć się na ich tradycję. Mam też nadzieję, że moje "Podlasiaczki" kiedyś same będą przekazywać taneczną pasję swoim dzieciom.
B. K.:
Myślę, że dzieci należące do zespołu mają dużo szczęścia, iż trafiły na pasjonatkę tańca, bo taniec jest chyba Twoją pasją?
C. W.:
Tak, lubię tańczyć! Zaczynałam w przedszkolu. Pani Danusia Trykoszko, moja Pani, nauczyła nas "Trojaka" i organizowała nam występy przed publicznością. W szkole podstawowej należałam do zespołu "Promyki", prowadzonego przez Panią J. Bartulewicz i Pana S.Twarowskiego. Potem znowu spotkałam Panią Danusię. Dzięki Niej ukończyłam studium taneczne przy WOAK-u, które oferowało mi uprawnienia do nauczania tańców towarzyskich i ludowych. Wybrałam ludowe.
B. K.:
Lubisz tańczyć? Obecnie tylko uczysz dzieci, czy sama też tańczysz?
C. W.:
Lubię! Tańczę przy okazji różnych imprez towarzyskich, w domu, gdy przygotowuję się do zajęć z "Podlasiaczkami" lub gdy mam opracować jakiś układ taneczny dla dzieci - na prośbę moich koleżanek ze szkół. Miałam też okazję tańczyć na zajęciach studium Orffa w warszawie, gdzie "doszkalałam" się rytmicznie i tanecznie.
B. K.:
Celinko, wszystkich bohaterów spotkań z cyklu "Żyj z pasją" proszę o zdefiniowanie terminu "pasa". Powiedz nam czym, według Ciebie, jest pasja?
C. W.:
Pasja według mnie, to spełnianie tego " co w duszy gra" i chęć dzielenia się tym z "pokrewnymi duszami". Pasja to rozwijanie własnej osobowości, wzbogacanie jej .Pasja to życie drugiego, naszego "ja".
B. K.:
Czy Twoim zdaniem człowiek żyjący z pasją może o sobie powiedzieć, że kocha to, co robi i robi to, co kocha?
C. W.:
Tak! Tak! Właśnie o to chodzi. Jeśli stosujemy tę zasadę w życiu, to nasze życie nabiera innego wymiaru. Jesteśmy szczęśliwsi i bardziej radośni.
B. K.:
Masz może jakąś receptę na to jak odkryć swoją pasję?
C. W.:
Myślę, że warto wsłuchać się w siebie i poszukać odpowiedzi na pytania: Co lubię robić? , Co mnie pociąga?, Co sprawia mi radość? , Czym najchętniej się zajmuję?
B. K.:
Czy oprócz tańca masz jeszcze inne pasje, o których chcesz nam dzisiaj opowiedzieć?
C. W.:
Lubię wyszywać, dużo czytam. Od dawna też gromadzę "złote myśli". Mam zeszyty ze zbiorami ponad 3500 ciekawych maksym, zwrotów, cytatów. Czasami, pod wpływem silnych przeżyć osobistych, piszę wiersze, ale tylko "do szuflady".
B. K.:
Chyba nie wszystkie wiersze trzymasz w szufladzie. Wiem, że jeden z nich Ci się wymknął?
C. W.:
Niemożliwe. Klucz do szuflady ciągle mam go przy sobie.
B. K.:
No to posłuchaj! Ula, bardzo Cię proszę przeczytaj wiersz pod tytułem "Dziecko - duma świata".
I co Ty na to?
C. W.:
Dziękuję Ula za piękną interpretację. Tak, to jest mój wiersz. Napisałam go 3 lata temu na Ogólnopolski Konkurs Literacki "Mam prawo
" pod honorowym patronatem Rzecznika Praw Dziecka.
B. K.:
Twój wiersz został wyróżniony w tym konkursie i zamieszczony w materiałach pokonkursowych.
C. W.:
Tak.
B. K.:
Celinko, coś mi się zdaje, że Twoją kolejną pasją jest skromność.
C. W.:
Myślę, że to pasja naszego pokolenia. Tak nas wychowano.
B. K.:
Czy możemy prosić dzieci o kolejny występ taneczny?
C. W.:
Zatańczą "Podlasiaczki" , z grupy młodszej.
B. K.:
Serdecznie dziękuję "Podlasiaczkom". Myślę, że będę wyrazicielką odczuć wszystkich osób tu zebranych: Dzieciaki, jesteśmy z Was dumni. Brawo! Celinko, te brawa są również dla Ciebie. Wykonujesz kawał dobrej roboty. Życzę Ci wytrwałości, sukcesów i czerpani przyjemności z tego co robisz. Serdecznie dziękuję za rozmowę.
C. W.:
A ja dziękuję Tobie Basiu, ze poświęciłaś swój czas, mojej skromnej osobie i moim "Podlasiaczkom". Jesteśmy dumni, że zapisujemy się "ludowymi" czcionkami w historię monieckiej Biblioteki Publicznej.
C.W.:
Barbara Kuprel