19-100 Mońki    ul. Białostocka 25;    tel. 85 716 27 43;    e-mail:    biblioteka4dzieci@op.pl

Wywiad z Ewą Ostrowską




B.K.: Przyszło Pani żyć w czasach burzliwych przemian historycznych, które niewątpliwie miały ogromny wpływ na ukształtowanie Pani jako człowieka i jako pisarza. W piśmiennictwie internetowym dotarłam do następującej informacji: "Ewa Ostrowska ma jakby trzy Ojczyzny". Proszę nam powiedzieć - jakie są to Ojczyzny i dlaczego jest ich aż trzy?

E.O.: Dziwne, prawda? Jedna osoba i aż trzy ojczyzny... Ale poplątane są ścieżki mego życia. Cała moja rodzina, tak po mieczu jak i po kądzieli pochodzi z Wileńszczyzny. Rodzinny dom mego Ojca był w Głębokiem. Rodzinny dom mojej Matki pod Wilnem, w Landwarowie. Tak w ogóle, gdyby nie wojna, mieszkałabym w Warszawie, ponieważ mój Ojciec był pracownikiem Wojskowego Instytutu Geograficznego w Warszawie i tam mieszkał. W momencie wybuchu wojny moja Matka, przebywająca wraz ze mną, ośmiomiesięczną, jakby wiedziona intuicją, wsiadła w pociąg i pojechała do swoich rodziców, do Landwarowa. Tam spędziłam pierwsze pięć lat swego życia. I to jest moja pierwsza Ojczyzna, o której nie sposób zapomnieć. A druga to Orneta. Tam spędziłam to drugie dzieciństwo, wraz z ukochanymi dziadkami. Tam, podobnie jak w Landwarowie, pozostawiłam za sobą swoje uliczki, swoje drzewa, swoje lasy. No a trzecia? To Polska właśnie...

B.K.: Kiedy i jak zaczęła się Pani przygoda z pisaniem?

E.O.: Wychowałam się wśród książek. Nauczyłam się czytać na poezji Słowackiego. Zawsze byłam najlepsza z polskiego. Moja polonistka mówiła, że mam talent. Na drugim roku studiów rozpoczęłam " karierę" reportażystki i dziennikarki. Niezależnej. Nigdy, mimo wielu ofert zatrudnienia na stały etat, nie związałam sie z żadna redakcją. To ja wybierałam tematy swoich reportaży czy felietonów lub artykułów. Czasami trzeba było jednak coś wykonać na zlecenie. Ale - niezatrudniona - jeśli mi ono nie przypadło do gustu - mogłam po prostu odmówić. Mogę więc powiedzieć, że moja przygoda z pisanie zaczęła się w wieku lat 23 od dziennikarstwa. Debiutowałam zresztą tomem reportaży ( "Tort urodzinowy") w 1965 roku. Potem dopiero przyszły powieści...

B.K.: Jest Pani pisarką niezależną i niepokorną. Co to znaczy?

E.O.: Pokorna to ja jestem! Bez pokory wobec słowa nie ma pisania. Być może moje książki czyta się "łatwo", z ciekawością, lecz pracuję nad nimi długo. Niezależna? Odpowiem tak: łatwiej było zachować niezależność w PRL, niż obecnie. Najwyżej cenzura nie puściła mi mego słuchowiska albo wykłócałam się zajadle o każde skreślone ze względów "ideologicznych" zdanie. Teraz o wszystkim decyduje komercja. Książka ma się sprzedawać jak pomidorek na targu! Na powieść "Owoc żywota twego" przez trzy lata szukałam wydawcy. Odpowiedź brzmiała identycznie: Niekomercyjna, nie będzie sie sprzedawać! Poza tym trzeba mieć " układy", znajomości" i te pe. I te de. Teraz na szczęście mam jednego wydawcę. Kupuje ode mnie wszystko, co napiszę.

B.K.: W jednej z recenzji książki Pani autorstwa pod tytułem "Zabić ptaka" wydanej w 1990 roku czytamy: "Większość powieści Ostrowskiej to bezlitosne chlastanie prawdą. Dzięki niemal czarno-białej tonacji wszelkie zakłamanie, ciemnota są uwypuklone, ale, o dziwo, dobro nadal jest ukryte, trzeba się do niego przedzierać powoli, poprzez odkrywanie zakłamań w bohaterach, w sobie samych. Nie ma sytuacji, w której by czytelnik mógł powiedzieć "O, ja na pewno czegoś takiego bym w życiu!". Recenzja ta została zamieszczona w Biblionetce. Czy zgadza się Pani z tą opinią?

E.O.: Nie do końca. Moje postaci nie są ani czarne ani białe, ponieważ nic w życiu nie jest ani czarne ani białe. Człowiek potrafi być jednocześnie nikczemny i szlachetny. I tacy są bohaterowie moich powieści. A że chlaszczę prawdą? Czy to źle?

B.K.: Pani książki są ważne, mądre i trudne ze względu na poruszaną w nich tematykę. Zmusza Pani swoich czytelników do głębokiej refleksji. Fabuły poszczególnych powieści Pani autorstwa nie można szybko zapomnieć. Proszę nam powiedzieć skąd czerpie Pani inspiracje, pomysły. Co ma zasadniczy wpływ na charakter Pani twórczości literackiej?

E.O.: Moje doświadczenie życiowe. Wiele wiedziałam. Wiele przeszłam. Wiele uczyłam się o krzywdzie ludzkiej, pisząc swoje reportaże. Umiem obserwować to, co dokoła mnie się dzieje. Czyli najprościej odpowiadając: inspiracją jest samo życie. A reszta? Nie wiem. Przychodzi sama.

B.K.: Które ze swoich książek kieruje Pani do młodzieży?

E.O.: W kolejności to będzie tak: "Długa lekcja", "Co słychać za tymi drzwiami", "Bociany zawsze wracają do gniazd", "Zabić ptaka". Piszę również dla nastolatków i dla najmłodszych. Bardzo sobie cenię te opowiadanka właśnie dla najmłodszych. Są pomyślane tak, aby i rodzice czegoś mogło sie nauczyć, lepiej poznać swoje własne dzieci.

B.K.: Która z napisanych przez Panią powieści dla młodzieży jest Pani szczególnie bliska i dlaczego?

E.O.: Nie mam takiej. Wszystkie pisałam w "pocie czoła" i wszystkie jednakowo lubię.

B.K.: Czy Pani książki są pesymistyczne?

E.O.: Ależ skąd! W każdej otwieram furtkę z nadzieją!

B.K.: Co jest w Pani życiu najważniejsze?

E.O.: Uczciwość. Godność. Życzliwość wobec innych.

B.K.: Czego Pani nie lubi?

E.O.: Nie znoszę chamstwa pod każdą postacią, a niestety, chamstwo ma wiele twarzy.

B.K.: Co Pani lubi?

E.O.: Ludzi. No i przyrodę. Mam ja w genach.

B.K.: Czy uważa się Pani za szczęśliwego człowieka?

E.O.: Mój Boże, a cóż to znaczy SZCZĘŚCIE? Czy ktokolwiek z nas tak naprawdę jest szczęśliwy? Szczęście to pojęcie filozoficzne. Bardzo piękne, lecz nieco utopijne.

B.K.: Co chce Pani powiedzieć czytelnikom na zakończenie naszej rozmowy?

E.O.: Życzyć Im szczęścia!

B.K.: Dziękuję za rozmowę.

(Z Ewą Ostrowską rozmawiała Barbara Kuprel)

Strona główna