BK : Dzieciństwo i lata szkolne spędziłeś w Mońkach. Po maturze wyjechałeś na do Krakowa. Studiowałeś w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego. Zostając aktorem spełniłeś swoje marzenia z dzieciństwa, czy raczej był to przypadek?
RS: Przypadkiem mogę nazwać tylko to, że dostałem się do PWST za pierwszym razem - ale również tego nie chciałbym nazywać przypadkiem. Bycie aktorem, było moim marzeniem i nadal tak jest. Cel był założony już w dzieciństwie, potem wyłącznie determinacja oraz praca nad tym by tego dokonać.
BK: Jako maturzysta z małego, prowincjonalnego miasteczka wierzyłeś w to, że dostaniesz się do szkoły teatralnej, czy raczej sądziłeś, że masz małe szanse, ale musisz spróbować?
RS: Jedno i drugie. To wiara warunkuję w nas determinację do działania. Gdybym nie spróbował nigdy bym sie nie dowiedział, czy mi się uda. Gdy zdawałem do szkoły, nie myślałem o tym, że pochodzenie ma wpływ na wynik egzaminu.
BK: Studiowałeś też w Czechach, w Brnie.
RS: Tak studiowałem tam w ramach programu Erasmus. To była dobra decyzja, ponieważ zależało mi na poszerzeniu horyzontów w myśleniu jeśli chodzi o Teatr. Tam nauczyłem się wnikliwie patrzeć na spektakle. Miałem zajęcia z ludźmi z całej Europy w języku angielskim oraz na własną prośbę, uczestniczyłem w zajęciach ze studentami z Czech.
BK: Pamiętasz swój pierwszy spektakl?
RS: Tak, farso-wodewil Pińska Szlachta w reż. Mikołaja Pinihina zrealizowany w Teatrze Rampa w Warszawie.
BK: Czy były inne teatry warszawskie, w których występowałeś?
RS: Nie. Jedynie zrealizowałem projekt - spektakl w Instytucie Teatralnym pt: Rewind w reż. Łukasza Zaleskiego. Spektakl opowiadający o latach 90-tych.
BK: Czy dane Ci było zagrać również na scenie krakowskiej?
RS: Miałem okazję występować w Operze Krakowskiej w musicalu Mały Lord w reż. Janusza Szydłowskiego, a także w Teatrze PWST.
BK: Wiem, że grałeś już u boku znanych aktorów takich jak np. Anna Dymna, Andrzej Seweryn. Jakie to były spektakle?
RS: To nie były spektakle. To było słuchowisko radiowe Wesele S. Wyspiańskiego w reż. Andrzeja Seweryna. Słuchowisko zostało zrealizowane w Radiu Kraków. To była piękna praca.
BK: Co czujesz, kiedy obok Ciebie na scenie stoi znany aktor?
RS: W trakcie prób czuję się szczęśliwy, że mogę współpracować z takimi ludźmi i ich podglądać - jak oni pracują nad rolą. Podczas samego spektaklu nie myślę o tym co dana aktorka, czy aktor zrobił, tylko myślę o nim jak o partnerze do dialogu.
BK: Występujesz również w musicalach Opery i Filharmonii Podlaskiej takich jak : "Korczak", "Upiór w operze".
RS : Tak, współpracę z Operą Podlaską rozpocząłem od musicalu KORCZAK, przez musical Upiór w Operze, aż do obecnie przygotowywanej opery Traviata G. Verdi w reż. Roberto Skolmowskiego
BK: W jaki sposób zostałeś zaangażowany do tych ról?
RS: Przez casting. O castingu do KORCZAKA dowiedziałem się przez portal internetowy e-teatr. Podobnie było z musicalem Upiór w Operze.
BK: Rafał, jesteś już w pełni wyszkolonym aktorem, czy w dalszym ciągu uczysz się?
RS: Nigdy nie będę mówił o sobie, że jestem w pełni wyszkolony, ponieważ wtedy przestanę się rozwijać, a nie o to chodzi w tym zawodzie. Obroniłem się w czerwcu b.r. i zdobyłem tytuł Magistra Sztuki. To jest tylko papier. Moim zdaniem najważniejsze jest zdobywanie doświadczenia, dlatego nadal jeżdżę na różnego rodzaju warsztaty aktorskie, taneczne oraz korzystam z konsultacji i lekcji śpiewu.
BK: W ilu spektaklach zdarzyło Ci się grać równolegle?
RS: Czterech
BK: Mówi się o Tobie, że jesteś niezwykle utalentowany, że jesteś wschodzącą gwiazdą musicalu? Czujesz się gwiazdą?
RS: Nie
BK: Jesteś młodym aktorem, który zagrał już w kilku spektaklach pierwszoplanowe role. Gratuluję! Jest to niewątpliwie Twój bardzo duży sukces. Ciekawa jestem co za tym stoi? Twoja praca? Twoje wyrzeczenia? Twój talent? Opowiesz nam o tym?
RS: Wszystko o czym Pani powiedziała jest istotne. Mój profesor mówił, że talent to jest 1% a reszta, czyli 99% to Twoja praca. Cieszę się, że mogę się realizować zawodowo, jednak to dość często wiązało się z wieloma wyrzeczeniami, ciągłymi podróżami.
BK: Masz jakieś wymarzone role, które chciałbyś zagrać?
RS: Nie. Każda rola jest wyzwaniem i tej zasady się trzymam.
BK: Zdradzisz nam jakie są Twoje najbliższe plany zawodowe?
RS: Obecnie przygotowujemy w Operze Podlaskiej operę Traviata w reż. R. Skolmowskiego, gdzie gram postać Nieznajomego. Rola wymyślona przez Dyrektora, by zwiększyć tragizm głównej postaci Traviaty. To moja pierwsza rola w takim gatunku, jakim jest opera.
BK: Od wielu lat angażujesz się w działalność woluntarystyczną na rzecz osób wykluczonych lub zagrożonych wykluczeniem społecznym. Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z wolontariatem?
RS: Przygodę z wolontariatem zacząłem juz w gimnazjum, podczas zbiórek żywności przez Caritas.
BK: Empatia jest częścią Ciebie. Co skłania Cię do pomocy innym?
RS: Wiara w to, że może ktoś z tych osób korzystających z pomocy wyrośnie na samodzielnego człowieka. Sam pochodzę z rodziny wielodzietnej i wiem jak może być ciężko.
BK: Osoby ważne w Twoim życiu to?
RS: Bóg, rodzina i przyjaciele. Wiara wzmacnia, a rodzina i przyjaciele wspierają w chwilach zwątpienia.
BK: Cechy, których szukasz u ludzi to?
RS: Każdej, dzięki której sam mogę wzrastać i rozwijać.
BK: Cechy, które najbardziej cenisz u przyjaciół to?
RS: To że są wtedy, gdy najbardziej tego potrzebuję.
BK: Czego nie cierpisz ponad wszystko?
RS: Obłudy
BK: Dziękuje Ci bardzo za rozmowę. Życzę sukcesów. Mam nadzieję, że już niebawem staniesz się sławnym aktorem. Mam też nadzieję, że ciągle będziesz pamiętać o swoim rodzinnym miasteczku i o życzliwych Ci ludziach, którzy tu mieszkają.
RS: Również dziękuję. Nie mogę zapominać o pochodzeniu, bo tutaj sie wychowałem i ukształtowałem.